Koniec wakacji i początek roku szkolnego to okres najwiękzego zamieszania, pewnie dlatego, że czterech domowników nagle zmuszonych jest do zerwania ze zwyczajami wakacyjnymi, spaniem do południa... Dla mnie zresztą to też trudne:)
Kilka dni temu zrobiłam szydełkową Mysz Marysię. Imię oczywiście nadała jej nowa właścicielka, panna Zosia:) Od tego czasu popełniłam też czerwony szal , ale to następnym razem, bo baterie w aparacie zdechły:)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających. To zupełnie niesamowite, że zagląda tu ktoś poza mną.
Urocza Maryśka :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńDzięki:) Maryśka jest już lekko wymęczona, bo panna Zosia nieustannie ją miętosi, śpi z nią i oczywiście przebiera nieustanie, bo sukienka zdejmowana, więc należy zdejmować...:)Więc choć zrobiona kilka dni temu, to eksploatowana nieustannie:)
OdpowiedzUsuń