Minęły święta, minął pierwszy tydzień nowego roku. Wczoraj rozebrana została nasza choineczka, którą zresztą od samego początku próbował rozebrać nasz kot.
|
Do zdjęcia oczywiście łobuz już pozować nie miał zamiaru... |
|
Wszystkie tegorocznie wyprodukowane bombki trafiły do pudełek:) Do tych pudełek zresztą wcześniej usiłował się wepchnąć kot. |
|
A na szydełku powstało takie coś... Baktus, chusta, szalik? Nieważne, jaka przyjmiemy nazwę:) |
|
Najważniejsze, że środkowa córka już zaadoptowała to coś. |
|
Niestety, ona również odmówiła pozowania |
|
|
|
Ponieważ w święta i Nowy Rok mój blogerek nie chciał pozwolić mi na wstawienie żadnych zdjęć, zniechęciłam się i w końcu nie napisałam nic. Przyjmijcie więc proszę teraz serdeczne życzenia noworoczne. Trochę spóźnione, ale naprawdę szczere. Spełnienia marzeń, zdrowia i spokoju...
Śliczne kolory ma Twój baktus :-)
OdpowiedzUsuńChoinkę miałaś piękną :-) Ja swojej nie zdążyłam się przyjrzeć, a już była rozebrana :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Piękna choinka :) moja już niestety też rozebrana i też z powodu naszej Kostka, która dzień rozpoczynała od wspinaczki (dzień czyli 4 rano ;))
OdpowiedzUsuńa chustka śliczna :)
Pozdrawiam :)
Baktus super,fajnie że już zaadaptowany. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNIE WIEM JAK WŁAŚCIWIE NAZWAĆ TEN SZALICZEK, ALE JEST ŁADNIUTEŃKI I Z PEWNOŚCIĄ SPEŁNIA SWOJĄ FUNKCJĘ ZNAKOMICIE!
OdpowiedzUsuńŚliczny kolorek baktusa!!!
OdpowiedzUsuńTeż myślę o rozebraniu choinki, bo widocznie przed zakupem przemarzła i leci.
Śliczne wszystko :)
OdpowiedzUsuń